Doloris
zamarła w bezruchu, gdy poczuła ukłucie. Serce zabiło nierówno i zwolniło,
poczuła niemą, przepełnioną niepewnością, wiadomość od Nadziei. Myślą wybiegła
w stronę złotej smoczycy.
Zaatakowała ją
i zepchnęła, przejmując kontrolę nad lecącą Bestią.
Lumis zmieniła
lot. Ostro skręciła w stronę dwóch wież, obniżyła się.
Wylądowała
wzbijając chmurę pyłu, która osiadła na bladej, sinawej skórze.
Bestia
szamotała się w środku, wyła i zarzucała ją obrazami. Cała masa emocji
przepływała przez jej umysł, roztapiając zimną furię. Gdy Lumis przegryzła
ostatni łańcuch, gniew niemalże ustał, wyłączając Serce. Wtedy odesłała ją,
wysyłając na patrol, ciskając komendy i zostawiając je do zrealizowania.
Dobrze było
poczuć pełną władzę.
Wydostała się
z Warowni, kierując się do Nieba.
~*~
Jakim bólem
było opaść na chłodną, wilgotną posadzkę katedry, podtrzymując w sobie zimno
gniewu. Złość rozgrzałaby moje ciało, gdybym jej tylko pozwoliła. Prosiła mnie
o to, błagała, muskając palcami skórę, uśmiechając się w stronę zwalniającego
Serca. Ale wszystko to właśnie dla niego.
Najpierw jest
bodziec. Ból, cierpienie, bezsilność. Wtedy mechanizm budzi się, o ile bodziec
nie jest zbyt silny. Zalewa mnie chłód, tworzy się skorupa pod którą płonie
gniew. Każdy lód roztopi mój ogień. Ale jeśli zrobi to zbyt szybko, inny
mechanizm wyłączy Serce chroniąc je przed uszkodzeniem, a mnie przed nim samym.
Jakim bólem
jest wytrzymywać cały ten strumień cierpienia, gdy pęka skorupa…
~*~
Poczuła
szarpnięcie. Nadzieja zatrzymała wczytywanie się zapisu, Lumis ruszyła w jej
stronę, rozgniewana i błyszcząca, w pełni siły swojego żywiołu.
Gniew palił wewnątrz.
Nieufne
spojrzenia zaspanych Aniołów wzbudzały w niej odrazę. Te wypaczone stworzenia
uczepione były niemalże całego sklepienia. W miejscu, gdzie oderwał się
zbutwiały krzyż przysiadło ich kilka, na klamrach przytrzymujących stare
drewno.
Ciężko było
oddychać.
~*~
Powietrze nie
jest tutaj nikomu potrzebne i nigdy nie będzie miało tutaj smaku. Każdy oddech
może zamienić się w powietrze wypuszczone wraz ze świstem, bądź krzykiem bólu.
Każdy oddech tutaj świadczy o zgodzie na wymianę emocji wyższych, na które
działające mechanizmy są brutalne i pustoszące. Pozostawiające niesmak i ślady
na dłużej.
Dla nas
powietrze będzie miało zawsze dźwięk bijącego serca i szumu krwi w mózgu.
Będzie znakiem, że stać nas na czucie. Stać nas na utrzymanie Serca.
Cisza jest
cichym przyzwoleniem na samotność.
Na gniew.
Na brak
empatii.
Na polowanie.
Na nienawiść.
Na bezmyślny
głód.
Na brak.
Pustkę.
Brak Ciebie.
~*~
Deus przybył
pierwszy, lądując z łoskotem tuż obok wejścia. Słyszała stukot jego butów, na
kamiennej posadzce, czuła resztkę smoczego zapachu, która wpadła przez otwarte
drzwi. Jedynie jednostajny, ciepły odgłos nie został przez nią wyłapany. Serce
Deusa nie biło.
Uklęknął obok.
Ciężki zapach
tytoniu pozwolił jej wstać, uczepić zdrętwiałą dłonią szyi, drugą szukając
papierośnicy w połach płaszcza. Podniósł ją, gdy wreszcie wyłuskała papierosa
i odpaliła go, zaciągając się łapczywie. Pierwszy dym wypuściła nosem, zabijając
wszystkie wonie wokół.
~*~
„Nie
pamiętam jak to jest
Mieć na cokolwiek czas
Mieć czas
Chcę wyhamować
Wyhamować”
Mieć na cokolwiek czas
Mieć czas
Chcę wyhamować
Wyhamować”
~*~
Ciepło rozlało się we mnie jak papierosowy dym. Z jednej
strony czułam siłę. Jestem kąśliwa, jestem dumna, silna i rozgniewana. Z
drugiej strony czułam posmak ropy, która wypłynęła z rozdrapanej, może
rzeczywiście pękniętej skorupy. Płyn zalewa płuca, które pragną powietrza i
dymu. Działają dla Serca.
Dawno nie czułam, aby skorupa pękła. Wewnątrz utrzymuję swoją
homeostazę. Może czasami ściany napierają na mnie… wtedy warczę, rzucam się i
walczę. Ale to wciąż jej wielka wytrzymałość, bo utrzymuje mnie tutaj przed
wszystkim. Zmęczeniem, troskami, cierpieniem, starymi sprawami. Przed stresem.
Przede mną.
Ale dawno nie czułam, aby pękła.
~*~
„I'm waking up, I feel it in my bones
Enough to make my system blow
Welcome to the new age, to the new age
Welcome to the new age, to the new age”
Enough to make my system blow
Welcome to the new age, to the new age
Welcome to the new age, to the new age”
~*~
Nie chciała odchodzić. Na
wpół ze złością i smutkiem opuściła katedrę, tulona w ramionach, z tlącym się
papierosem.
Zabrał ją do starego,
drewnianego kościoła, usadowił w jednej z ławek. Po chwili podszedł do ołtarza
i oparł się o niego.
Milczeli. Przepełnieni niepewnością,
czy to wystarczy. Odliczała minuty kolejnymi papierosami, po które sięgała
fioletowymi paznokciami.
Wielobarwnym spojrzeniem
zaszczycała jedynie żarzącą się końcówkę.
- Mogłaś uprzedzić.
- Mogłeś mnie ochronić.
- Nie mogę.
- Nie zabroniłam Ci
całkiem wpływać…
- Zabroniłaś na tyle, aby
związać mi skrzydła – odwarknął.
`
~*~
Eyes on fire, Radioactive, Fallen, Medeis,
Vermillion pt.2, Snuff, Alabaster, Blue blood, Infected, Ezio’s family, Safe
& sound, R U mine?, Do I wanna know, Underdog, Lies, Paradise circus, Teardrop,
Skinny love, 1957, Hurt, Dream on, Cosmic love, Silence, Coma white…
I wiele innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz